Pokazujemy dziecku figurę, a maluch próbuje ją odwzorować za pomocą śrubek.
Tak w teorii, a w praktyce mama musiała śrubki wkręcać, a dziecko tylko operowało gumkami ;)
Z uwagi na bardzo małą ilość gumek recepturek w domu, zaczęliśmy kręcić nitką po naszych śrubkach.
Powyżej na zdjęciu szlaczki mamy, a poniżej - Mateusza, któremu powoli się nudzą śrubki.
Tak więc kończymy ten temat na pewien czas.
Na koniec moje dziecko zrobiło czerwoną pajęczynę w kuchni.
Najpierw godzinę zaczepiało nitkę. Głównymi punktami strategicznymi były: klamka drzwi wejściowych, suszarka do bielizny, kaloryfer i krzesła.
A później niszczyło pajęczynę nożyczkami ;)
Super pomysł! My na razie korzystaliśmy tylko z przeplatanek.
OdpowiedzUsuńWitam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie przeplatanek. Zapomniałam o tym. Już sznurówki leżą obok geoboardu na półce
Tymo robił "pajęczynę" z taśmy klejącej, przez długi czas miałam w mieszkaniu sieć z klejącej folii ;)
OdpowiedzUsuńJustyna to ja się cieszę, że Mateusz jeszcze nie odkrył, że z taśmy klejącej można zrobić pajęczyne. Taśmę klejącą tnie na kawałki ;) A jak z odczepianiem od mebli było?
OdpowiedzUsuń